Głosujemy na kogoś czy na... coś?

Pytanie może się wydać dziwne, ale istotnym pretekstem do jego postawienia mogą być wybory obywatelskie ostatnich lat - samorządowe, parlamentarne oraz prezydenckie. Stało się bowiem coś bardzo istotnego na miarę rewolucji w świadomości wyborców i technikach propagandowych.

Sławny zarost Nixona

Ta debata telewizyjna przed wyborami prezydenckimi w USA odbyła się w 1960 roku. Starli się - John Kennedy i Richard Nixon. Ten drugi przybył na debatę po męczącej nocy nie zdążywszy się ogolić i potem zatuszować porannego zarostu. Zdaniem wielu specjalistów od wizerunku i psychologii społecznej - był to bardzo istotny czynnik jego porażki.

Czy zatem ów "czynnik porannego zarostu" mógłby mieć wpływ na głosowanie również w czasach obecnych. Wydaje się że widoczne zmęczenie - tak. Zarost - niekoniecznie. Wszak mamy do czynienia z pewną modą na zarost.

Mimo to pojawiły się narzędzia, które część tego co było najważniejsze w kształtowaniu wizerunku publicznego odsunęło na dalszy plan.

Porażki wyborcze ostatnich lat

Zarówno ostatnie wybory samorządowe jak i parlamentarne razem z prezydenckimi pokazały parę ciekawych zjawisk. Są to w wielu wypadkach totalne zaskoczenia. Odpadła bowiem spora część burmistrzów i wójtów pewnych swoich wygranych, nierzadko ustępując miejsca młodszym. Część z przegranych była mocno zaskoczona negatywnym dla nich wynikiem, ponieważ przedwyborcze sondaże pokazywały coś zgoła innego.

Podobnie było z prezydentem Bronisławem Komorowskim, którego pokonał niekoniecznie bardzo znany kontrkandydat.

Czego nie docenili przegrani

Przede wysokim część z nich zbyt mocno uwierzyła regułom, które nierzadko przekazują specjaliści od wizerunku - zwłaszcza temu, w jakim momencie wyborca podejmuje decyzje. W jakim momencie ich nie zmienia.

Przegrani kandydaci z długim stażem samorządowym lub parlamentarnym nie docenili po prostu roli internetu, zwłaszcza facebooka i młodszego elektoratu, który w wielu miejscowościach po prostu ruszył na wybory.

Tym bardziej że facebook stał się skutecznych narzędziem wyborczej propagandy nie na zasadzie stopniowego wejścia w tę dziedzinę, ale w  efekcie gwałtownego szturmu.

Ponadto przegrani nie docenili nowych trendów społecznych, choćby tego, że młodzież nie za bardzo interesuje się przeszłością i ich dokonaniami. Ważna stała się teraźniejszość i jej kształtowanie. To oczywiście spłyca podejście do innych aspektów życia społecznego, choćby do roli myślenia historycznego i tożsamościowego.

Toteż przy kolejnych wyborach ciekawostką będzie to, czy młodszą generację będzie stać na zaskoczenie starszych rywali w takim stopniu jak to się wydarzyło ponad trzy lata temu?

Komentarze

Komentarze dodane przez użytkowników